DS 22-24.10.10-modl-6h
Modlitwa myślna i ustna
Frederick Faber pisze o modlitwie myślnej:
„Pisarze duchowi, a niekiedy i Święci, twierdzą, że rozmyślanie jest konieczne do zbawienia, co w pewnym znaczeniu i w pewnych przypadkach może być prawdą. W każdym razie jest rzeczą niewątpliwą, że modlitwa myślna jest konieczna do osiągnięcia doskonałości i że bez niej życie duchowe nie może istnieć. Modlitwa myślna bowiem skupia nas na Bogu, nie tyle przez zgłębianie i dociekanie prawd o Nim, ile raczej przez nakładanie naszej woli do zgody z wolą Bożą i naszych uczuć do miłości Bożej. Jej przedmiotem są dzieła Boga i Jego doskonałości, przede wszystkim zaś święte Człowieczeństwo Chrystus Pana. Długość czasu, jaki należy jej poświęcić, zależy od poszczególnych przypadków; różne też bywają metody jej praktykowania, lecz rzeczą bardzo ważną jest, trwać przy raz obranej metodzie.
Modlitwa myślna będąc już sama w sobie trudną, staje się jeszcze trudniejsza wskutek pokus, które na nią czyhają. Jej uciążliwość przechodzi nieraz wszelkie oczekiwanie i kusi do jej zaniechania. Bardzo często przystępując do rozmyślania, odczuwamy niesłychaną wprost n zdolność do myślenia o czymkolwiek. Jakąkolwiek postawę by nam wówczas zalecono, męczy nas jej jednostajność, gdy zaś zaczniemy wciąż ją zmieniać, opuszcza nas usposobienie do modlitwy. Każdy ruch powoduje nowe roztargnienia, których imię brzmi legion. Cała nasza nadzieja w uczuciowym nabożeństwie, które jednak wciąż nas opuszcza, nawet bez widocznej winy z naszej strony. Choć myśl o zaniechaniu rozmyślania odpychamy ze wstrętem, kusi nas możliwość urządzenia sobie w nim przerwy. Kiedy indziej pokusa podpowiada nam, że waga modlitwy jest niesłusznie przeceniona, i – choć opieramy się chęci zaniedbania modlitwy – dogadzamy naszym kaprysom przez nieprzestrzeganie odpowiedniej na nią pory, za co nieraz drogo płacimy.
Jeżeli chcemy lekarstwa na wszystkie te pokusy, to musimy uważać nasze rozmyślanie za główny element dnia. Musimy poświęcić czytaniu duchownemu, tyle czasu ile nas stać. Musimy być szczerzy, otwarci i posłuszni naszemu kierownikowi we wszystkim, co do niego należy. Musimy stopniowo uniezależniać się od pociech zmysłowych oraz umieć cenić wartość oschłego czy – jak często zwykliśmy mówić – złego rozmyślania.
To, co niesłusznie nazywamy „złym rozmyślaniem” – jest czasem bardzo owocnym. Samo wytrwanie przez dłuższy czas, wyznaczony nam na rozmowę z Bogiem, jest wielkim i bogatym w zasługi aktem posłuszeństwa. Tajemnica, której na pozór nie dało się przeniknąć, w rzeczywistości wsiąkła w nasz umysł i utrzymuje nas podczas dnia w obecności Bożej skuteczniej, niż gdyby to miało miejsce w przeciwnym przypadku.
W ciągu tego rozmyślania zanosiliśmy modlitwy do Boga, co samo w sobie jest czymś wielkim. Uczyniliśmy jakieś postanowienie, mieliśmy sposobność do upokorzenia. Bóg bowiem często nas karci, podobnie jak nauczyciel karci ucznia, byśmy zastanowili się nad naszym postępowaniem i odkryli zapomniane drobne niewierności, za które jeszcze nie odpokutowaliśmy.
Ilekroć więc rozmyślanie „źle” nam pójdzie, zaś my nie odkryjemy przyczyny w naszych błędach, bądźmy pewni, że Bóg w ten sposób realizuje w nas określone zamiary, których spełnienie leży w naszym interesie. Niełatwa to sprawa, umieć ścierpieć samego siebie i swoje niedoskonałości. Przeciwnie – kryje się w tym dużo pokory i postępu w doskonałości.
W tym kierunku powinniśmy wytężyć wszystkie siły, gdyż przebywanie w obecności Bożej, moc nad złym duchem i nad podłymi nałogami, równowaga ducha, zdolność do dźwigania krzyża i wszystko, co możemy sami uczynić dla wytrwania w dobru do końca – to wszystko zależy od modlitwy”.
Mówiłem od modlitwie myślnej. Modlitwa ustna rozbudza i ożywia wewnętrzne nabożeństwo. Daje upust nabożeństwu wewnętrznemu, które w nas wzrasta. Podczas modlitwy ustnej należy uważać na trzy rzeczy, choć może nie wszystkie jednocześnie: najpierw na kolejność i poprawne wymawianie poszczególnych wyrazów, następnie na znaczenie słów, wreszcie na cel, czyli na osobę tego, do którego je zwracamy oraz to, o co prosimy.
Potocznie można rozróżnić 4 rodzaje modlitwy ustnej: 1 – z książką, 2 – bez książki, 3 – za innych i 4 – akty strzeliste. Jeśli podczas modlitwy posługujemy się książką, to dobrze jest nie zmieniać jej zbyt często, lecz modlić się stale z jednej. Odczytywanie modlitw należy od czasu do czasu przerywać, zamykając książkę i rozmyślając nad Bożym słowem. Jeżeli modlimy się bez pomocy książki, niech, przez wzgląd na Boży majestat, nasza modlitwa będzie zwięzła i nie zawiera wielu słów. Starajmy się starannie dopierać słowa i nie obawiajmy się przeplatać ich milczeniem. Jeżeli chodzi o modlitwę za innych – bądźmy ostrożni w obiecywaniu im naszych modlitw.. Nie przeciążajmy się wiecznymi lub rozlicznymi nowennami.
Także określanie z góry czasu trwania modlitwy w pewnej intencji, by następnie ich zaprzestać, jeśli w określonym czasie nie zostaną wysłuchane, jest brakiem należnego szacunku wobec Boga. Należy często ponawiać akty strzeliste. Szczególnie często trzeba się nimi modlić w czasie pokusy. Warto mieć wtedy w pogotowiu pewne wybrane westchnienia.
Można posługiwać się taką apteczką duchową – czyli cytatami z Pisma świętego, kiedy dręczą nas pokusy, kiedy jest nam źle. Oto przykład takich cytatów dla mężczyzn i kobiet.
Dla Mężczyzn:
„Królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je.” Mt 11, 12b
„Potem ujrzałem niebo otwarte:
a oto - biały koń,
a Ten, co na nim siedzi, zwany Wiernym i Prawdziwym.
Oczy Jego jak płomień ognia,
Odziany jest w szatę we krwi skąpaną,
A z Jego ust wychodzi ostry miecz.” Z rozdziału XIX Apokalipsy
„Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie
możecie uczynić.” J 15, 5b
„Ty zaś, o Panie, nie stój z daleka;
Mocy moja, spiesz mi na ratunek!” Ps 22, 20
„Bohaterze, przypasz do biodra swój miecz,
swą chlubę i ozdobę! Szczęśliwie wstąp
na rydwan w obronie wiary, pokory i sprawiedliwości,
a prawica twoja niech ci wskaże wielkie czyny!” Ps 45, 4-5
„Z całą pilnością strzeż swego serca,
bo życie ma tam swoje źródło.” Prz 4, 23
„Bądź mężny i mocny, nie lękaj się, nie bój się ich, gdyż Pan, Bóg twój, idzie z tobą,
nie opuści cię i nie porzuci.” Pwt 31, 6
„Zbudź się, o śpiący,
i powstań z martwych,
a zajaśnieje ci Chrystus.” Ef 5, 14
„Z całego serca Bogu zaufaj,
nie polegaj na swoim rozsądku.” Prz 3, 5
„On leczy złamanych na duchu
i przewiązuje ich rany.” Ps 147, 3
„Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze
przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi.” Łk 10, 19
„W końcu bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą,
byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła.” Ef 6, 10-11
Dla Kobiet:
Albowiem przywrócę ci zdrowie
i z ran ciebie uleczę
gdyż nazywają cię "Odrzuconą",
o którą się nikt nie troszczy. Por. Jer 30, 17
„Król pragnie twojej piękności:
on jest twym panem; oddaj mu pokłon!” Ps 45, 12
„Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu,
ta, która kocha syna swego łona?
A nawet, gdyby ona zapomniała,
Ja nie zapomnę o tobie.” Iz 49, 15
„Ukochałem cię odwieczną miłością,
dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość.” Jer 31, 3b
„Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym.” Wj 20, 5b
Będziesz prześliczną koroną w rękach Pana,
królewskim diademem w dłoni twego Boga.
Nie będą więcej mówić o tobie "Porzucona".
Raczej cię nazwą "Moje w niej upodobanie",
a krainę twoją "Poślubiona".
Albowiem spodobałaś się Panu.
Bo jak młodzieniec poślubia dziewicę,
tak twój Budowniczy ciebie poślubi,
i jak oblubieniec weseli się z oblubienicy,
tak Bóg twój tobą się rozraduje. Por. Iz 62, 3-5
„Dlatego chcę ją przynęcić,
na pustynię ją wyprowadzić
i mówić jej do serca.” Oz 2, 16
„O jak piękna jesteś, przyjaciółko moja,
jak piękna.” Pnp 1, 15a
"Na krótką chwilę porzuciłem ciebie,
ale z ogromną miłością cię przygarnę.
W przystępie gniewu ukryłem
przed tobą na krótko swe oblicze,
ale w miłości wieczystej
nad tobą się ulitowałem,
mówi Pan, twój Odkupiciel."Iz 54, 7–8
Jezus podszedł do kobiety i podniósł ją ująwszy za rękę, gorączka ją opuściła. A ona
im usługiwała. Por. Mk 1, 31
“Błogosławieni już teraz, którzy w Panu umierają. Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich trudów, bo ich czyny idą za nimi” (Ap 14, 13).
Podczas modlitwy ustnej nie należy się zbytnio przeciążać. Należy ją rozpoczynać od uświadomienia sobie obecności Bożej. Jeżeli zorientujemy się, że – mimo, iż czuwaliśmy nad sobą – na skutek rozproszenia niepostrzeżenie odbiegliśmy myślą od treści modlitwy, nie powinniśmy powtarzać tego, co odmówiliśmy bezmyślnie, jeżeli nie chcemy utracić pokoju ducha. Wystarczy jedynie zatrzymać się, wzbudzić akt skruchy i modlić się dalej. Postępowanie przeciwne wiedzie bowiem do wielu skrupułów, kończąc się na uprzykrzeniu i obrzydzeniu sobie modlitwy ustnej. Jeżeli nasze rozproszenia staną się nagminne, należy pójść im na przekór, odmawiając sobie którejś z dawniejszych wygód.
Na modlitwę wybierajmy taki czas, w którym prawdopodobnie nic nam jej nie przerwie i starannie czuwajmy nad naszymi zmysłami. Mówi się o świętym Karolu Boromeuszu, że nigdy nie odmawiał z pamięci nawet najbardziej znanych fragmentów brewiarza czy mszału, gdyż uważał, że utkwienie oczu w książce i odczytywanie modlitw lepiej usposabia do nabożeństwa.
A jak Bóg wysłuchuje naszą modlitwę? Święty Bernard twierdzi, że wszelka zła modlitwa staje się taką, ponieważ jest nieufna, oziębła, albo zuchwała. Najszybciej bywa wysłuchana modlitwa cicha, zanoszona z głębi serca, następnie o cierpienia, która wymaga pewnej roztropności, wreszcie modlitwa przez wstawiennictwo Matki Bożej, lub – jak radzi święta Katarzyna z Bolonii – za przyczyną dusz czyśćcowych, czy też – co z kolei zaleca święta Teresa od Jezusa – za przyczyną świętego Józefa. Skuteczność naszej modlitwy zależy od tego, czy przywykliśmy do ciągłego obcowania z Bogiem oraz czy się modlimy w duchu czystej i prostej wiary.